Kare Serce Konia

Kare Serce Konia

wtorek, 25 listopada 2014

100 lat to za mało...

gify urodziny... bo do setki zostało jeszcze ,,tylko" 98 :D

Witam Was, kochane, na drugich urodzinach Karoszka. Wiem, że kiepsko zaczęłyśmy, w końcu w zeszłym tygodniu odeszłam z bloggera. Z tego wszystkiego zupełnie zapomniałam o rocznicy. Przypomniała mi Koniowata, za co jeszcze raz dziękuję :) Chcę, korzystając z okazji, podziękować też drugiej osobie, z zupełnie innego powodu. Kiedy Koniowata powiedziała mi o rocznicy, zupełnie nie pamiętałam którego to. Wahałam się między 25 a 27 listopada. Tak więc postanowiłam sprawdzić datę opublikowania pierwszego rozdziału i przy okazji rzuciły mi się w oczy komentarze. Nikki, to do Ciebie należy pierwszy komentarz na tym blogu. Nie wiem, jak mogłam nie zwrócić na to uwagi przez dwa lata XD Teraz i Tobie dziękuję :*

gify urodziny
Wypada podziękować wszystkim innym, którzy tu ze mną są, bo potraciłam czytelników, przykra prawda. Norka, Arya, Tunguska, Areo, Spencer, Universe... wybaczcie, że nie podziękuję każdej z osobna, lecz takie podziękowania zachowam sobie na koniec drugiego sezonu. Teraz nie mam na to zbytnio miejsca.

Nie będę się dziś zbytnio rozpisywać. Lepiej Wam to pokażę.
Oto mój ulubiony wektor. Jedyne moje dzieło, które mi się podoba. Jeden obrazem z miliona, ale ważne, że jest jakiś, który lubię. Stoi u mnie na półce w szafirowej ramce. Format A4, do tworzenia wykorzystany ołówek (niewidoczny w efekcie końcowym) i czarny mazak.
Być może już Wam go pokazywałam, ale nie jestem pewna. Konik z tym kolorem i dzikim wyglądem przypomina mi trochę Dashę. Stwierdziłam więc, że pasuje. 
Dziś narysowałam tą karteczkę z nazwą bloga. Nie jest może zbyt twórcza, ciężko było coś wydumać w 20 min. Ale zrobiłam to, by jakoś uczcić te urodziny. Od dziś ten obrazek - ta a la Dasha - zostaje patronem bloga. Będzie widniał pod stronami, nad rozdziałami. W wolnej chwili ładniej go obrobię. Teraz, hm... zdjęcie robione w świetle żarówki, które przysłaniałam sobą, do tego pod kątem i widać kawał dywanu.
Jestem z Wami już dwa lata. Nie wiem, czy dotrwam do trzecich urodzin, ale Kare Serce Konia jeszcze na długo pozostanie w moim sercu.
No to ja Was już zostawiam. Nie wiem, kiedy jeszcze coś napiszę, jeśli w ogóle. 
PS gdyby ktoś jednak chciał złożyć jakieś życzenia urodzinowe, to pod tą notką spokojnie można to zrobić ;)

1 komentarz:

  1. Życzeń się zachciało xD Nie słuchaj mnie ;_;
    No w każdym razie powiem tyle "Wszystkiego Najlepszego!", Sama nie wiem od kiedy tego bloga czytam, ani czy dodawałam komentarze czy nie. Wspomnę, że te opowiadanie było, jest i BĘDZIE (halo, chyba rozumiesz? żadnego odchodzenia na stałe) jednym z najlepszych jakie czytam i jednym z najlepiej i najładniej pisanych.
    No i nie wiem co dalej mam napisać :/ Może to, że strasznie przykro mi się zrobiło gdy napisałaś, że chcesz odejść. Bo rili miło czyta się to opowiadanie.
    Soł, mam nadzieję, że zostaniesz, bo są przecież ludzie, którzy CHCĄ i LUBIĄ czytać KSK. Nie wiem czemu, ale jakoś nasuwa mi się taki cytat "Przyjaciel, który przestaje być przyjacielem, nigdy nim nie był", zamiast przyjaciela dałabym słowo "czytelnik". Może i niektórzy się za to stwierdzenie obrażą, ale cóż zrobić, że według mnie tak właśnie jest?
    Jeszcze raz Najlepszego i życzę dotrwania tych prawdziwych setnych urodzin.
    PS. Jest mi w cholerę miło, że wspomniałaś o mnie w notce <3

    OdpowiedzUsuń