Kare Serce Konia

Kare Serce Konia

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 48

-- Iza --
Biegłam pędem przez lotnisko, niezdarnie trzymając w rękach torbę. Spojrzałam na zegar. Cholera. Miałam wylatywać za pięć minut. Przyśpieszyłam ledwo co mijając ludzi i przyznaję, paru potrącając torbą. Zawsze na ostatnią chwilę, ale ta kawaaaa! Nie mogłam jej tak zwyczajnie nie kupić. To by było zmarnowanie okazji. Moja ulubiona zbożowa(średnio lubiłam zwykłą) z fikuśnymi dodatkami. Kiedy ją wypiłam okazało się, że jest bardzo późno i byłam zmuszona do biegu. Wreszcie osiągnęłam swój cel. Zdążyłam! Yeah!


Przed samym wejściem do samolotu na cały głos zaczął dzwonić mi telefon. A mówię serio, najcichszy dzwonek to to nie był.  (to ta piosenka)

-IZZ! Gdzie ty u licha jesteś?! - rozbrzmiał głos mojego na rzeczonego 
Ups.. Zapomniałam do niego zadzwonić
-Eee no zaraz wsiadam do samolotu. Babcia, pogrzeb, nagła sytuacja! Muszę lecieć paa!
I nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Wiedziałam, że się nie obrazi. Harry znał mnie bardzo dobrze i wiedział, że mam ognisty temperament, a przynajmniej od kiedy zamieszkałam w Irlandii. Kompletnie się zmieniłam i nie ukrywam, że to właśnie chciałam osiągnąć. Jedyne co zachowałam to Izz... Wiktoria mówiła tak na mnie i w Irlandii postanowiłam zawsze się tak przedstawiać. Nie mogłam uwierzyć, że kończę 37 lat! To już blisko 40... Wzdrygnęłam się na tę myśl. Nadal czułam się jak 20-latka. Od kiedy przyjechałam zaczęłam grać w koszykówkę. Nie chwaląc się powiem, że sport pozwolił utrzymać mi idealną formę fizyczną. To co najbardziej zmieniłam to fryzura. Włosy miałam teraz w kolorze ciemnego blondu o długości mniej więcej do ramion, poskręcane w spirale. Rodzice kupili mi maleńki domek żebym się ,,usamodzielniła"  a tak serio to podejrzewam, że mieli mnie zwyczajnie dość. Dwa  lata później sami wrócili do Polski.  A jeśli chodzi o konie... Przez pierwszy rok nie miałam siły by jeździć konno, ale z upływem  czasu bardzo mi tego brakowało. Więc znalazłam sobie przyjemną stadninę w której rozpoczęłam pracę. Pokochałam tam z miejsca pięknego karego ogiera paso fino o imieniu Fire. Miał rzeczywiście ognisty charakter.W tej stadninie  poznałam Harry'ego. Był moim kolegą z pracy. On pracował tam dla przyjemności , bo jednocześnie był kierownikiem w jednej z firm prawniczych swojego ojca. Na pieniądze nie narzekał. Nie żeby  mnie to interesowało. Na początku wręcz odczuwałam do niego niechęć.  Tacy ludzie często się wywyższają. Jednak okazało się, że on jest wyjątkowy. Nigdy nie udawał wielkiego ,,pana" . Zaprzyjaźniliśmy się, razem ćwiczyliśmy skoki i jazdę. Z czasem bardziej  zainteresowałam się koszykówką. Zaczęłam grać, a on regularnie przychodził na moje mecze. No i tak się zaczęło. Nie byłam łatwa do poderwania, więc zanim zgodziłam się na randkę minęło dość sporo czasu. Skłamię jeśli powiem, że się nie kłóciliśmy. W 95 procentach z mojej winy. Mój temperament nie raz dawał mu w kość i czasem mógł się czuć niemal jak mój ojciec. Podziwiałam jednak jego cierpliwość, bo prawda jest taka, że te ,,kłótnie" były bardziej sprzeczkami. Dwa lata temu mi się oświadczył. Nie dziwne, że tak późno oj nie. Często miałam różne wątpliwości i inne takie, jednak nadszedł czas. Dlaczego jeszcze nie wzięliśmy ślubu? Jakoś tak z braku czasu. Chociaż teraz mamy już ustaloną datę. No i mimo, że ceniłam sobie niezależność to wyglądałam już z niecierpliwością tego dnia.
gify konie

Siedząc w samolocie zorientowałam się, że Harry zdążył mi jeszcze wysłać wiadomość.
@Ty wariatko! Zobaczysz zaraz przez Ciebie osiwieję :* Kocham Cię i wracaj szybko. Pamiętaj, że masz u mnie na pieńku za zostawienie mnie na pastwę losu. A co jeśli umrę z głodu? Tęsknię!!
Parsknęłam śmiechem. Starsza pani siedząca obok mnie obrzuciła mnie karcącym spojrzeniem. Z dużym trudem zdusiłam w sobie kolejny wybuch śmiechu. Uwielbiam starsze panie! Harry też nie miał duszy starego dziada. A tak ogólnie to był ode mnie młodszy o dwa lat. Niby nic, ale jednak. Zdążyłam jednak pożegnać się z Fire'em. Z żalem go opuszczałam, ale jadę tylko na parę dni. Za to mam nadzieję, że oboje nie umrą z głodu. Ogier nie przepadał za ludźmi i jedynie ode mnie chciał dostawać jedzenie. A Harry... Powiedzmy, że kuchnię mogę zastać spaloną(w najlepszym wypadku).  No, ale może pójdzie do jakiejś restauracji. Jedyne co pozostawia problem to to, że może mieć ochotę na jajecznicę...  Nagle napadła mnie melancholia. Biedna babcia. Była jedyną osobą z rodziny, która się ze mną kontaktowała. Rodzicom widocznie było lepiej beze mnie. Zawsze miałam z nią najlepszą relację. Westchnęłam.

Właśnie szłam rękawem w trakcie przesiadki w Monako kiedy potrącił mnie mężczyzna idący w tę samą stronę.
- Przepraszam - powiedział i odszedł szybkim krokiem. Był wysokim blondynem o zielonych oczach i wydał mi się dziwnie znajomy. Czy to możliwe, że już kiedyś go spotkałam? Nie możliwe. Pewnie mi się zdawało. Ruszyłam dalej do samolotu. Siedząc rozglądnęłam się jeszcze czy nie ma go gdzieś w pobliżu, ale nigdzie go nie widziałam. Było już bardzo późno, więc włożyłam sobie w uszy słuchawki od MP4. Puściłam mój ulubiony zespół Depeche Mode. Rozsiadłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam i co ciekawe przyśnił mi się Kuba...
gify konie  

Byłam ubrana w błękitną sukienkę przed kolan tę samą co 20 lat temu... Nagle zorientowałam się, że jestem też młodsza. Wokół mnie tańczyły zakochane pary licealistów. To tamte połowinki! -Uświadomiłam sobie. W tej chwili podszedł do mnie Jakub.
- Mogę prosić do tańca ? - zapytał szarmancko 
- Oczywiście - odparłam tak jak wtedy, czerwieniąc się. Akurat leciała wolna piosenka. Objął mnie w pasie a ja wtuliłam się w jego pierś otaczając rękoma jego szyję. Tańczyliśmy tak przez chwilę, jednak on po chwili się odezwał - Izz? - odsunęłam głowę i spojrzałam w jego duże, zielone oczy. Wtedy przybliżył się  i mnie pocałował. Krótko, ale z uczuciem. To był mój pierwszy pocałunek...

Sceneria się zmieniła. Od tamtej pory minęło parę miesięcy. Spotykałam się z nim, ale nie mówiłam nic Wiktorii, ponieważ nie chciałam jej rozpraszać tuż przed ważnymi zawodami. Cały czas spędzała na treningach z Dashą. Szłam właśnie parkiem rozmyślając nad tym co będę musiała załatwić w stadninie, kiedy coś mnie zatrzymało. Pod drzewem 10 metrów przede mną stał Jakub. Nie sam. Całował się właśnie z jakąś brunetką. Patrzyłam przez chwilę w szoku, a moje siedemnastoletnie serce rozpadło się na kawałki. Poczułam, że pojedyncza łza spływa mi po policzku. Kuba przerwał pocałunek i podniósł głowę. Nasze oczy się spotkały. Chłopak wyraźnie się przestraszył. Wyczytałam z jego ust moje imię. Dziewczyna odwróciła głowę i poznałam w niej moją koleżankę z klasy. Zaczerwieniłam się. Szybko wykonałam zwrot i odbiegłam w stronę domu. Usłyszałam, że ktoś za mną pędzi, więc przyśpieszyłam. Łzy niepohamowanie spływały po moich policzkach.  Dobiegłam do mojego domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Po chwili usłyszałam, że ktoś mocno w nie wali.
- Iza! Otwórz, proszę! - krzyknął Kuba. Sama byłam zdziwiona swoim czynem, ale otworzyłam. 
- O co chodzi? - spytałam spokojnie. Chłopak wyraźnie się speszył.
- Chciałbym wytłumaczyć - powiedział a później ucichł.
- Wytłumaczyć? Coś w stylu: To nie tak jak myślisz, kotku? Ćwiczyliśmy do roli w przedstawieniu? Wąż ją ukąsił w wargę? - zrobiłam przerwę - I po co to? I tak bym w to nie uwierzyła. Lepiej już idź. Spokojnie, nikomu nie powiem. Wiki ciężko trenuje i nie mogę jej rozpraszać. Będę udawać, że nic się nie wydarzyło, ale ty już więcej się do mnie nie zbliżaj. 
- Ale Izz... - nie wysłuchałam go i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.


gify konie
Obudziłam się. Teraz już wiem, gdzie widziałam tamte zielone oczy.
gify konie
A więc witajcie! ;) Sydney zapowiedziała moje przybycie jako niespodziankę. Nie wiem, czy jest dla Was miła, ale mam taką nadzieję. Sid poprosiła mnie o pomoc w pisaniu tego bloga, a ja bardzo chętnie się zgodziłam. Piszemy razem jeszcze jednego bloga, ale o trooszkę innej tematyce ;) Nigdy wcześniej nie pisałam ,,końskich" opowieści. Mam nadzieję, że dam radę i mnie polubicie. 
To chyba tyle :) 
Sophie.N 

Cóż, pytałam Natiszkę, czy chciałaby wrócić do pisania. Zapewniła mnie, że ,,na 100% nigdy nie wróci". Wtedy pomyślałam o mojej najlepszej przyjaciółce, z którą już piszemy bloga S&S. Zgodziła się bez zastanowienia. Chociaż Gabi nie zna się na koniach tak jak my, z doświadczenia wiem, że ma ogromny talent i fajne pomysły. Mam więc  nadzieję, że się Wam spodoba (: Najbliższe rozdziały pokażą (:
~Sydney

6 komentarzy:

  1. Aha! Wiedziałam że ktoś dojdzie. Miałam nadzieje że będzie to Natiszka (przekaż jej że tęsknie ;c) ale z Sophie też będę zadowolona ;) Przynajmniej przedstawione są dwa różne punkty widzenia. Czy ja już mówiłam że to zajebisty pomysł? ;p "Na pieniądze nie narzekał.' powinno być na "brak pieniędzy", ale to taki drobny błąd.
    Czekam na kolejny bo chce wiedzieć co z Wiki no!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnie to tak ujęłam ;) Po prostu chodzi o to, że miał tą kasę, nie brakowało mu jej. Chociaż niektórzy nawet Ci bogaci mówią, że ciągle im mało. Ale tutaj chodzi o to, że nie chwalił się tymi pieniędzmi, na które nie narzekał ;)

      Usuń
  2. Fajny rozdział-jak zwykle ;)
    Szkoda, że Natiszka już nie wróci do pisania rozdziałów :( No ale cóż...
    A co do Ciebie-Sophie.N-to myślę, że dobrze Ci pójdzie pisanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, cóż zapewne mnie nie znasz, ale wiedz, że Koniowata jest złem wcielonym, uwielbiam negować, szydzić i inne tego typu sprawy, a do ludzi przekonuję się baaardzo długo. Kilka osób mnie nie lubi, co przyznają otwarcie, a ja się z tego cieszę, ale na szczęście, ja uwielbiam bloga Sydney i tak, jak na początku przekonałam się do Natiszki (za którą nadal tęsknię, Sid, przekaż jej, że się zawiodłam ;c), tak mam nadzieję, że niedługo przekonam się do Ciebie c; Coś czuję, że bez problemu Cię polubię, podoba mi się Twój styl, a to jest najważniejsze, pomysł z Jakubem także niczego sobie, więc... hmm... Chyba już Cię polubiłam xd Tak, na szczęście, na tym blogu nigdy nie mogłam się niczego doczepić i szczerze powiedziawszy, a przyznaję to niechętnie, kiedy przeczytałam pierwsze zdania byłam niemal pewna, że Natiszka wróciła, co potwierdza tylko moją tezę, że spodobał mi się Twój styl ;p Kurde, no i dlaczego ten blog jest taki idealny? Nie oszczędzę okazji, nie wiem, czy masz ochotę, ale w każdym bądź razie, zapraszam na mój blog, który, jeśli się nie mylę, jest u góry c; Jezus, jestem nieźle roztargniona, wybacz mi proszę to całe pomieszanie z poplątaniem, ale nie chce mi się czytać komentarza od nowa, jakby coś, pamiętaj, mam nadzieję, że godnie zastąpisz Natiszkę ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Niespodzianka świetna. Cieszę się, że jesteś, bo brakowało mi perspektywy Izz. Szczerze mówiąc ją trochę bardziej lubię. Sama nie wiem czemu.

    Piszesz wspaniale. Tak prosto i przejrzyście ale odróżniasz się od niektórych stylem pisania. Bardzo się cieszę z tego powodu, bo jednak są takie osoby, które nie nadają się do pisania, a się za to zabierają ( pod żadnym pozorem nie mam na myśli drugiej autorki)

    Z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Sophie.N- świetnie piszesz i masz do tego talent. Trudno znaleźć osoby piszące tak przejrzyście jak ty (oczywiście bez obrazy dla Sydney, Koniowatej itp.). Z niecierpliwością czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń