~Wiki~
-Wy się znacie?- powtórzyłam już całkiem zszokowana, patrząc na dwóch wpatrujących się w siebie nawzajem mężczyzn. Ich spojrzenia nie mówiły, czy zaraz rzucą się sobie do gardeł, czy może poklepią po ramieniu przyjacielsko.
-Taa...-mruknął Dariusz. Przysunął się bliżej mnie i objął w talii, jakby "znakując terytorium".-Już ci mówię...
-Wybacz, bracie, ale ja to zrobię- wciął Bartek.
"Bracie?", zaśmiałam się w duchu. Aż tak dobre relacje mają?
-Dlaczegóż to?
-Kiedyś już jej o tym opowiadałem. Pewnie zapomniała, ale mogę do tego nawiązać. Tylko weź dzieci...
-Magda, weź brata i idźcie do koni- powiedziałam szybko, bo chciałam wreszcie poznać prawdę.
-O nie- mruknął Dariusz.-Tam jest plac zabaw- wskazał ogrodzony teren z huśtawkami koło ujeżdżalni. Stojące nieopodal samochody zasłaniały kilka krzesełek huśtawek. Widać było tylko górną część łańcuchów.
Rafik poleciał w tamtą stronę z radosnym krzykiem. Magda spojrzała na mnie błagalnie. Puściłam do niej oczko i pobiegła za bratem. Chwilę ich obserwowaliśmy, widzieliśmy jak łańcuchy dwóch ukrytych przed naszym wzrokiem huśtawek zaczynają się ruszać w przód i tył. Mężczyźni stracili już zainteresowanie nimi, kiedy ja widziałam, jak Magda spokojnie mija ujeżdżalnię i wślizguje się do stajni. Wiedziałam też więcej. Pewnie Magda poprosiła Rafała, żeby ją krył, a on bez wahania się zgodził. Sprytnie wymyślił, że siądzie na jednej huśtawce, łańcuch drugiej weźmie w rękę i z tego miejsca będziemy widzieć jakby huśtali się oboje. Ciągle się kłócą, ale jednak się kochają.
-Więc, uniosłam brew pytająco.
-Dariusz jest moim bratem- oznajmił Bartek "prosto z mostu".
-Co? Jak...? Przecież Darek jest dwa lata młodszy od ciebie... nie było go, jak tu jeździłam...
-Pozwól mi wyjaśnić...
-Proszę bardzo!- rzuciłam.
-Pamiętasz, co ci opowiadałem w dzień zawodów, w których... zginęła Dasha?
Chciałam zacząć krzyczeć, że ona nie zginęła w tych zawodach, że przeżyła wypadek, a mnie wszyscy tak długo wciskali ten kit, iż sami w to uwierzyli. Zacisnęłam zęby, nie mogłam z siebie wydusić głupiego "Yhym.", a widocznie to nie było pytanie retoryczne. Bartek wpatrywał się we mnie jak w obrazek, a wszyscy milczli. W końcu zirytowana energicznie pokręciłam głową. Dalej milczał, więc przełknęłam ślinę i zmusiłam się, by powiedzieć:
-Bartek, to było 20 lat temu! W samochodzie długo rozmawialiśmy, bo jechaliśmy kilka godzin... a ja myślałam tylko o tym, co będzie potem... Nie przyjmując do wiadomości takiego biegu zdarzeń, który zniszczył mi życie.
-Wybacz... No to mówiłem ci, jak odeszła od nas nasza matka, po śmierci siostry zabitej przez konia Demona. Teraz pamiętasz?
Skinęłam głową ostrożnie. Czułam, że w gardle rośnie mi gula, przeczuwałam, że znam dalszy bieg wydarzeń. Mimo to pozwoliłam mu mówić.
-Matka odeszła, ale była wówczas młoda. Z pięć lat młodsza od ciebie teraz. Chciała sobie jeszcze ułożyć życie. I poznała swojego obecnego męża, ojca Dariusza. Mat... to znaczy Kamila nienawidziła mnie i Jakuba. Uważała, że nie jesteśmy jej synami, skoro po tak wielkiej tragedii chcieliśmy zostać z ojcem i tymi... "bestiami" jak nazwała konie. Chociaż jej mąż chciał nas poznać. Obaj przyszliśmy na spotkanie z nim. Poznaliśmy wówczas jego syna, a naszego przyszywanego brata przyrodniego-Dariusza. Byliśmy negatywnie nastawieni do całego świata, ale dłuuugo utrzymywaliśmy kontakt. Straciliśmy go 15 lat temu. Ostatnia wiadomość, jaką dostałem od Darka to coś w rodzaju:
,,Cześć, właśnie się oświadczyłem, niedługo ślub. Lepiej, żeby ONA Was nie poznała, bo dopiero zrobiłem jej awanturę, że zataiła przede mną iż kiedyś jeździła konno. Trzymaj się, pozdrów Jakuba i żegnam."
Jego słowa zawisły w powietrzu. Właśnie sobie uświadomiłam, że tak mało brakowało, a już dawno wróciłabym do koni.
-Nie zorientowałeś się?- spytałam.- Dziewczyna niejeżdżąca konno, z końskimi wspomnieniami, to samo nazwisko...
-Moja... nasza matka nie nazywa się Domerdz- zauważył Dariusz.- Przecież wiesz,
Wiedziałam. Opowiadał mi jak pokłócił się z ojcem. Na początku myślałam, że to tylko przepychanki. Ale przed ślubem zmienił nazwisko, a po ślibie ja je przyjęłam. I co prawda teściowa dalej była z mężem, ale ja go na oczy nie widziałam. Przyjeżdżała do nas czasem, ale Dariusz jasno powiedział, że ma być sama, albo wybije nimi drzwi. A Kamila nie oponowała. Kamila?!
-Czy twoja matka, którą obecnie znam, jest też rodzicielką Orlików?-Musiałam to wiedzieć.
-Owszem...
Znałam matkę moich przyjaciół, choć nie miałam o tym pojęcia. Zaśmiałam się w duchu, że nawet, gdybym wyszła za mąż za Bartka, teściowa byłaby ta sama, choć mogłabym nie znać Darka.
-A dlaczego tak nienawidzisz koni? Nigdy mi na to nie odpowiedziałeś...
-Miałem 12 lat kiedy ojciec ożenił się powtórnie, rok po śmierci mojej mamy-zaczął Dariusz.- Macocha od początku wpajała mi do głowy, jakie to konie są złe. Posunęła się nawet na tyle daleko, by zinterpretować śmierć mojej mamy jako winę konia. Widzisz... ona jechała samochodem przez wieś. Była na skrzyżowaniu... z drugiej strony, prostopadle do niej jechał woźnica na wozie jednokonnym. Miała zielone światło, ale zaraz miało być czerwone, a jej się spieszyło. Więc przyspieszyła. Tymczasem komuś za wozem strzelił gaźnik. Durne zwierzę się spłoszyło i zaczęło pędzić przed siebie na oślep. A że przed nim droga była pusta, wjechał idealnie przed samochód mojej matki. Uderzyła mu centralnie w bok, a to był kawał konie. Dwa metry w kłębie, kopyta jak opony auta... wy to chyba nazywacie szajrami. Cały przód samochodu był doszczętnie skasowany. Moja mama i to bydle zginęli na miejscu. Ja... jechałem wtedy z nią. Lubiłem siadać z przodu, ale tego dnia jechaliśmy do dziadków na wieś, mama upierała się, żeby placek, który zrobiła dla rodziców, był asekurowany przeze mnie, więc kazała mi siąść z tyłu i go trzymać. To uratowało mi życie... Ja i woźnica w ciężkim stanie trafiliśmy do szpitala. Obaj leżeliśmy na OIOMIE. Ja po kilku tygodniach wyszedłem do domu. On nie miał tyle szczęścia. Lekarze walczyli, ale zmarł po dwóch tygodniach. Hmm... Moja macocha miała rację, obwiniając konia. Ja wtedy tego nie wiedziałem. Winiłem woźnicę, który moim zdaniem "jechał jak wariat". Kamila znała zachowania koni i to ona mi powiedziała, że ten Bogu ducha winny człowiek nie miał żadnej kontroli nad zwierzęciem... Więc już wiesz.
-Magda bardzo chce jeździć konno- postawiłam sprawę jasno.- Proszę, nie niszcz jej marzeń.-Spojrzałam mu prosto w oczy.
-Skoro chce...- Rozłożył ręce.
-Daruś!- rzuciłam mu się na szyję i ucałowałam namiętnie w usta.
Kiedy stanęłam na nogach, zauważyłam błysk zazdrości w oczach Bartka, który zniknął równie szybko, jak się pojawił.
-To jak?- spytał mój przyjaciel.- Szykować konia?
-Może zapytajmy Magdy?- zaproponowałam, a z uśmiechem dodałam:- Coś mi mówi, że znajdziemy ją w stajni.
W stajni nie było nikogo poza Magdą. Siedziała po turecku na podłodze i gładziła wyciągający się ku niej łeb Highway'a. Chichotała, kiedy drapała go po szyi, na co on przekrzywiał głowę jak szczeniaczek. Raz na jakiś czas skubnął ją w ramię albo polizał po twarzy. Wyglądał jak moja Egri, skora do pieszczot; w ostateczności kucyk Disney- jeden z koni, który mieszkał w starym Equilandzie.
-Highway!- powiedział stanowczo Bartek. Widziałam, że był zaskoczony.
-Oo...- dopiero teraz zauważyła nas Magda, a jej policzek spłonął rumieńcem.- Tato... ja wytłumaczę...
-Później się będziesz tłumaczyć- uśmiechnął się do niej.- Będę czekać w samochodzie- dodał i już go nie było.
-To my szykujemy konia!- Bartek klasnął w ręce.
Magda patrzyła na niego wielkimi ze zdziwienia oczami.
-Ja idę do Darka, nie będę przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz, przyda się każda para rąk.
-Niee... Ostatnio Calypso omal mnie nie stratował. Dacie sobie radę, niech Magda pozna, jaka to frajda.
-Madziu- zwrócił się do mojej córki.- Pójdziesz do siodlarni? Wybierz sobie pasujący kask. I weź skrzynkę ze sprzętem do czyszczenia... powiedzmy Milki. Ona jest dobra dla początkujących. Skrzynka będzie podpisana.
-A Highway?- spytała z nadzieją.
-Highway, moja droga, to nie jest koń ani dla początkujących, ani dla zaawansowanych. Pozwala na sobie jeździć tylko wybranym.- Spojrzał na mnie z wymownym uśmiechem.
-Na mnie nie patrz.- Spuściłam wzrok.- Ja konno nie jeżdżę...
Bartek posmutniał, ale widziałam, że chce zostać ze mną sam.
-Madziu- powiedział- idź po ten sprzęt, bo ci zabiorę czas z jazdy. Do siodlarni na koniec korytarza i w lewo.
Dziewczyna skinęła głową i już jej nie było.
-To ja już pójdę- rzuciłam, odwracając się na pięcie.
Złapał mnie na rękę, obróciłam się twarzą do niego, patrząc mu w oczy pytająco. Nasze twarze były tak blisko siebie, że dotknęliśmy się nosami. Wykorzystał to i pocałował mnie w usta. Nie walczyłam z nim, wręcz odwzajemniłam pocałunek. Kiedy się rozłączyliśmy, odwróciłam się błyskawicznie i wybiegłam ze stajni. Nie mogłam dać mu kolejnej okazji do zatrzymania mnie. Przecież ja mam męża! Męża, który jest tylko kilkanaście metrów dalej. Mógł nas zobaczyć, nie wybaczyłby mi tego, nie dałby wytłumaczyć, że to Bartek mnie pocałował. Uśmiechałam się pod nosem. Pocałunek mi się podobał...
Rozdział krótki, ale opisałam to, co chciałam ;D W następnym rozdziale opiszę jazdę Magdy i jeszcze coś... 3:)
A teraz przyznawać się? Kto wiedział lub domyślał się, że Darek jest pasierbem Kamili- byłej żony Roberta? Nie widzę łapek w górze. :P Kto w ogóle pamiętał tą opowieść? xD Ja miałam to w planach od samego początku ^_^ Tzn. od końca 1 sezonu. Kiedy pisałam to w epilogu, miałam swój cel :D Niektóre rzeczy wymyślam na bieżąco, ale niektóre planuję już z kilku miesięcznym wyprzedzeniem. Tak jest np. z zakończeniem tego sezonu i tematyką całego następnego sezonu, a nie mam pojęcia, kiedy się ten skończy ;) Ale to jeszcze całe miesiące, w takim tempie może do dwudziestki się wyrobimy xD
A a'propos następnego sezonu... Bardzo podobają mi się TE piosenki Verby. Nie mój klimat, nie lubię tego typu piosenek, ale ,,Młode Wilki" uwielbiam <3 I, uwaga, planuję następny sezon związany z jedną ich częścią. Tylko zamiast motorów dam konie, dziewczyną będzie Wiki, a chłopakiem jej mąż. Będzie ciekawie, biorąc pod uwagę, że większość tych piosenek kończy się śmiercią, śpiączką, kalectwem... }:D Możecie kombinować, którą dam, ale macie 10% szansy na zgadnięcie, a na odpowiedź dłuuugo poczekacie. Jak mówiłam nie planuję jeszcze zakończenia tego sezonu (;
A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE PYTANIE. Bardzo proszę o kompetentne i pewne odpowiedzi, bo to dla nas bardzo ważne. Znacie jakiś dobry obóz jeździecki? Byliście na którymś lub o jakimś słyszeliście dobre opinie, np. od znajomych? Najlepiej, żeby miał certyfikat PZJ, bo mam zamiar zdawać BOJ. Miałam zamiar jechać do Zbrosławic, ale tragiczne opinie. Toporzysko i Jaszkowo, które też rozpatrywałam, wcale nie lepsze. Tu to macie: KLIK. Nie mam pojęcia, co robić... Za dwa miesiące będę umawiać obóz, a mu jesteśmy w czarnej d****. Jeśli nic nie znajdziemy, będę musiała poświęcić Odznakę i pojedziemy do sprawdzonego Wiączynia. A jeśli uprę się na Odznakę i pojadę do Zbrosławic mogę się na tym przejechać. Obie możemy... Więc z góry dziękujemy za odpowiedzi :*
To chyba tyle. Cała ja- dopisek dłuższy od notki xD No, prawie. To ja żegnauu :D
Rozdział krótki, ale opisałam to, co chciałam ;D W następnym rozdziale opiszę jazdę Magdy i jeszcze coś... 3:)
A teraz przyznawać się? Kto wiedział lub domyślał się, że Darek jest pasierbem Kamili- byłej żony Roberta? Nie widzę łapek w górze. :P Kto w ogóle pamiętał tą opowieść? xD Ja miałam to w planach od samego początku ^_^ Tzn. od końca 1 sezonu. Kiedy pisałam to w epilogu, miałam swój cel :D Niektóre rzeczy wymyślam na bieżąco, ale niektóre planuję już z kilku miesięcznym wyprzedzeniem. Tak jest np. z zakończeniem tego sezonu i tematyką całego następnego sezonu, a nie mam pojęcia, kiedy się ten skończy ;) Ale to jeszcze całe miesiące, w takim tempie może do dwudziestki się wyrobimy xD
A a'propos następnego sezonu... Bardzo podobają mi się TE piosenki Verby. Nie mój klimat, nie lubię tego typu piosenek, ale ,,Młode Wilki" uwielbiam <3 I, uwaga, planuję następny sezon związany z jedną ich częścią. Tylko zamiast motorów dam konie, dziewczyną będzie Wiki, a chłopakiem jej mąż. Będzie ciekawie, biorąc pod uwagę, że większość tych piosenek kończy się śmiercią, śpiączką, kalectwem... }:D Możecie kombinować, którą dam, ale macie 10% szansy na zgadnięcie, a na odpowiedź dłuuugo poczekacie. Jak mówiłam nie planuję jeszcze zakończenia tego sezonu (;
A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE PYTANIE. Bardzo proszę o kompetentne i pewne odpowiedzi, bo to dla nas bardzo ważne. Znacie jakiś dobry obóz jeździecki? Byliście na którymś lub o jakimś słyszeliście dobre opinie, np. od znajomych? Najlepiej, żeby miał certyfikat PZJ, bo mam zamiar zdawać BOJ. Miałam zamiar jechać do Zbrosławic, ale tragiczne opinie. Toporzysko i Jaszkowo, które też rozpatrywałam, wcale nie lepsze. Tu to macie: KLIK. Nie mam pojęcia, co robić... Za dwa miesiące będę umawiać obóz, a mu jesteśmy w czarnej d****. Jeśli nic nie znajdziemy, będę musiała poświęcić Odznakę i pojedziemy do sprawdzonego Wiączynia. A jeśli uprę się na Odznakę i pojadę do Zbrosławic mogę się na tym przejechać. Obie możemy... Więc z góry dziękujemy za odpowiedzi :*
To chyba tyle. Cała ja- dopisek dłuższy od notki xD No, prawie. To ja żegnauu :D
ja pierwsza. klawiatura nawala, enter nie działa. Nie spodziewałam się tego, że Bartek i Dariusz są braćmi. Za chiny. Co do piosenek, to nie mój klimat więc sorry :( A co do obozu to u mnie znasz zdanie(niestety).
OdpowiedzUsuńWe Włosaniu są odznaki :D Nie zdawałam w tym roku, ale też zamierzam w wakacje i jadę właśnie tam, Nikki chyba ze mną xd http://wlosan.pl Konie mam sprawdzone, instruktorzy nowi, ale myślę, że pan Maciek pracowników wybrać umie C: Z resztą, przecież ja o Włosaniu pisałam :> Rozdział jak zawsze świetny, ja muszę kurde ogarnąć dupę i pisać :/ No nic, będę na GG za godzinę, więc jakby coś, to dopytasz ;D
OdpowiedzUsuńNienawidzę być 3, a to zdecydowanie moja liczba od jakiegoś czasu :<
OdpowiedzUsuńSkracanie epilogu z 22 tysięcy znaków do 15 zawsze spoko (y)
Kurde, a myślałam że z jakiś zawodów się znali, a tu przybrane rodzeństwo :o Szok.
No nic, czekam jak rozwiniesz akcję z jazdą Magdy i czekam na romans z Bartkiem xd
Darek nigdy nie jeździł konno ;P
UsuńCzyli osiągnęłam zamierzony efekt xD Miał być szok.
Romans? Jaki romans, ja zmoralizowane (nie mylić ze "zdemoralizowane" xD) dziecko jestę o:)
Ale nie kradnij mi pomysłów ;)
Też tak jak Nikki myślałam, że Darek i Bartek znają się
Usuńz jakiś zawodów :D A tu proszę jaka niespodzianka przyrodnie rodzeństwo szczena mi opadła jak to przeczytałam. Jak dla mnie końcówka rozdziału najlepsza. Czekam na jazdę Magdy i tak jak Nikki uważam, że jakiś mały romansik by się przydał :D
W ogóle się nie spodziewałam. Wspaniały rozdział. U mnie w stajni można zdawać. Ale jako sam obóz nie polecam.
OdpowiedzUsuńA gdzie jeździsz?
Usuńhttp://www.stadninavictor.pl/. To powiem tak: konie są bardzo fajne i na większości z nich nie trudno zdać odznakę. rzeczywiście są dobierane do poziomu umiejętności jeźdźca, ale nie zawsze trafnie. Ja na początku dostałam folbluta, z którym nie radziłam sobie. Na szczęście dzięki moim "znajomościom" zmienili mi go na innego. chociaż i tak było trudno. Jazdy są nawet ok, trener stara skupić się na wszystkich, ale bardziej na tych zdających odznaki. Zdjęcia pokoi i stołówki jak najbardziej zgadzają się z rzeczywistością. Jedzenie smaczne, ale nie ma dań dla wegetarianów i nie ma możliwości aby je mieć. Na naukę lonżowania nie ma co liczyć. Dostaje się dwa szetlandy na 1 grupę, które nie potrafią w ogóle na niej chodzić. Woltyżerka jest fajna. I nie jest prawdą to, że można cały czas spędzać z końmi. Ale jak się wymyśli jakąś dobrą wymówkę, to można siedzieć z nimi. Na każdej jeździe robione jest mnóstwo zdjęć (trener ma duszę artysty ^^), a błędy są później omawiane. Jeśli nie radzi sobie ktoś z koniem, to zawsze do pomocy są instruktorki i oczywiście my. Ja i moja koleżanka. Chyba, że akuratnie gdzieś wyjadę. Jak coś chcesz jeszcze wiedzieć to pytaj .
UsuńZapomniałam tylko powiedzieć, że jest bardzo drogo.
UsuńDzięki, ale zdecydowałam, że jadę do Włosania. Z naszymi koleżankami zresztą :* Koniowatą i moooże Nikki ;D (o Sophie nie wspominam, bo bez niej w ogóle nie jadę ;) )
UsuńFajne piosenki :)
OdpowiedzUsuńWiesz jaki ja szok przeżyłam kiedy się okazało, że Dariusz i Bartek są braćmi. Ciekawe jak pójdzie jazda Magdy.
Świetny rozdział i nie mogę się doczekać aż pojawi się następny, bo zżera mnie ciekawość co się będzie dalej działo.
A;le się porobiło o.0
OdpowiedzUsuńPost świetny :D Nie spodziewałam się tego, serio.
A co do obozu to gorąco polecam Pakówkę.
Konie, od których można się wiele nauczyć, dobre warunki, świetne jedzenie i mili instruktorzy. Z Maciejem (trener) można się pośmiać.
Jeśli chodzi o sport to wszystko jest ustawione bardziej pod skoki. Śą turnusy rekreacyjno - sportowe i sportowe. Sama po takim obozie zdawałam BOJ, na ich koniach.
Atmosfera rodzinna, dwa porządne treningi dziennie + popołudniowe zajęcia. Nie ma tam nudy.
Trenerzy znają się na rzeczy i potrafią nauczyć. ;)
http://lesny-dwor.com/
Oj... to daleeeko... :(
UsuńAle dziękuję za pomoc :)
Ja nie komentowałam? o.0
OdpowiedzUsuńAle miałam rację - TRUDNE SPRAWY.
Super, że Magda będzie jeździć :D
Co do obozów, to ja co roku jeżdżę do stajni Pestka, ale Tobie to pewnie daleko ^^
http://www.stajniapestka.pl/
Kocham waszego bloga.
OdpowiedzUsuńSerio. Uwielbiam go.
zapraszam do mnie: horses-the-only-way.blogspot.com
zostałaś nominowana do Libster Blogger Award! :) http://myequine-world.blogspot.com/2013/12/liebster-blogger-awards.html
OdpowiedzUsuń