~Wiki~
Robert wsparł się pod boki i odchrząknął.-Byłem na sto procent pewien, że zamknąłem bramę- powiedział.- Czy jednak zapomniałem?
-Ja nic nie wiem- powiedziałam sarkastycznie z uśmiechnęłam.
-Nie przez takie płotki się przechodziło- roześmiała się Iza, dając mu jasną odpowiedź- Robercie, możemy potrenować z Dashą? Do zawodów jeszcze ponad półtora roku, ale musimy zdać na złoto, a ona się za bardzo leniła. Wyszła całkiem z formy. Myślisz, że nie jest jeszcze za późno? No bo jest w ciąży. Ale moim zdaniem...- wszystko to powiedziała na jednym oddechu i była skłonna mówić dalej.
-Spokojnie- przerwał jej Rob.-Nie pytajcie, czy możecie ją wziąć, bo to wasz koń. Myślałem, że już to ustaliliśmy. I sądzę, że nie jest za późno. To dopiero drugi miesiąc.- chciałyśmy już odejść, ale Robert jeszcze dodał- i musicie jeździć na bez niczego, bo cały rząd doszczętnie spłonął.
Dla mnie nie był to żaden problem. Kochałam jazdę na oklep. Ale jego głos zabrzmiał tak smutno, że miałam ochotę się rozpłakać.
Możemy poskakać dziewięćdziesiątkę- powiedziałam, mając na myśli wysokość przeszkód, bo takie najwyższe będą na egzaminie- czekałam, kiedy Iza spyta, czy nie mam ochoty skakać przez prawie półtora metra wzwyż*, ale pytanie nie nadeszło-Tym razem wolałabym nie skakać przez metr czterdzieści. Niezbyt rozluźniłam sytuację, ale było dobrze. Ustawiłyśmy parkur patrząc dokładnie na rozkład ze złotej odznaki, który wczoraj wydrukowałam.
-Skaczę pierwsza- oznajmiłam, wskakując na Dashę [bez skojarzeń xD- dopisek Sydney].
Udało mi się pokonać tor bez większych problemów, ale nie dało się ukryć, że Dasha wyszła z formy. Obie wyszłyśmy... Bez problemów nie oznacza bezbłędnie. Bo bezbłędnie akurat nie było. Zrzuciłyśmy dwa drągi. Jednak obeszło się bez upadków. A Iza od razu poprawiała przeszkody, także jak zatrzymałam się na naszej umownej mecie, po zrzutkach nie było już ani śladu. Jednak wiedziałam, że mogło być lepiej.
-Przejedź jeszcze raz- poleciła Iza.
Nie miałam zbytnio ochoty, ale zgodziłam się. I drugi przejazd był bezbłędny. Zeskoczyłam na ziemię. Była kolej Izy. Ona za pierwszym razem przejechała bezbłędnie.
-Widzisz?- spytała triumfalnie.- A jednak można- wiedziałam, że ma na myśli perfekcyjny przejazd.
-Ha!- prychnęłam.- Rozgrzałam ci konia.
Najbliższe egzaminy na odznakę miały się odbyć za tydzień w Pferdzie. Zapisałyśmy się na nie i postanowiłyśmy spędzić ten czas na treningach. Musiałyśmy zdać egzamin.
Wieczorem, gdy klacz odpoczywała, my z resztą też, postanowiłyśmy popracować nad teorią. Podłączyłyśmy się do wi-fi i ,,zakuwałyśmy", chociaż praktycznie nie było pytania, na które byśmy nie odpowiedziały.
Miałyśmy już się zbierać do domu, kiedy doczekałyśmy się niechcianego gościa. Kamis galopował łeb w łeb z Great Blue prosto na ogrodzenie i w ogóle nie zwalniali. Co oni wyprawiają?, pomyślałam. Amanda i Dagmara mogłyby tak porządnie przefikołkować nad ogrodzeniem, ale koni, nawet mimo wszystko Kamisa, było mi szkoda. Wtedy spowolniła go do kłusa i ogier skoczył. Amanda miała co do niego rację- był to wspaniały koń. Chociaż ogrodzenie w tym miejscu było niższe i miało maksymalnie 1.7 m, skok był bardzo imponujący. (Great zahamowała gwałtownie, Dagmara ledwo się utrzymała i postanowiła jechać na około przez bramę.)
-Skąd ona bierze te konie?- sapnęłam z podziwem.
-Kupuje- odpowiedziała Iza, jakby to było najbardziej oczywiste. Amanda zatrzymała konia przed nami tak gwałtownie, jak w reiningu, wzbijając tumany kurzu. Zakasłałam.
-Czego tu chcesz?- spytałam ostro.
-Przyszłam z Kamisem alimenty zapłacić- zaczęła dość dramatycznym tonem, ale sarkazm wisiał w powietrzu. Kiedy tylko Dagmara do niej dołączyła, obie wybuchnęły śmiechem.- Wikuś kochanie- zacisnęłam pięść i miałam ochotę się na nią rzucić, ale byłam ciekawa, co powie dalej.- Nie macie tu nawet stajni. Może chciałabyś jeździć w Green Trees? Dałabym ci na własność Karka. Mogłabyś na nim jeździć i się rozwijać jeździecko.
-A co TY byś chciała w zamian?- warknęłam przez zęby.
-Co za kompletny brak zaufania! Nic nie chcę. Wystarczy, że będziesz jeździć u nas, nawet jazd nie musisz prowadzić. Jedynie będziemy razem startować w zawodach na konto Green Trees.
-Aha! To o to ci chodzi! Nie na rękę ci jest po prostu konkurować ze mną. To dlatego podpaliłaś stajnię?! Chciałaś pozbyć się konkurencji, a złamanie nogi broszki to dla ciebie za mało, bo my się nie poddałyśmy. Wtedy liczyłaś zwycięstwo na siebie, a teraz liczy się wygrana kogokolwiek ze stadniny.
Dagmara i Izabela siedziały cicho i przysłuchiwały się naszej kłótni. Wtedy wtrąciła się Iza:
-Ale Broka to był przypadek...
-Tak myślisz?- spytałam.- Klacz może i wcześniej się wybiła, ale ktoś jej w tym pomógł. Rozmawiałam kiedyś z panią Agnieszką i dokładnie opisała mi jak wyglądał wypadek.
-Am!- Dagmara aż stanęła w strzemionach.- To prawda?
-Niee- kazała Kamisowi stanąć dęba. Górując nad nami dodała jeszcze:- Niczego mi nie udowodnicie.
Zawróciła konia i pogalopowała w stronę swojej stadniny. Dagmara pojechała za nią.
-Wypadek Broszki, po którym z resztą dosiadający jej jeździec, który ledwo przeżył nie może już jeździć konno- podsumowała Iza- i pożar, w którym konie prawie spłonęły... razem z nami... Ona jest niebezpieczna.
* mowa tu o wypadku Wiki (patrz: rozdział 12)
Huehuehue. Końcówkę z Amandą wymyśliłam chwilę przed napisaniem go (kiedy chciałam skończyć, a stwierdziłam, że jest ciut mało [bo od 2-gich koników]) . Ale jak pisałam o popisach Kamisa nie wiedziałam jeszcze, że poruszę temat wypadku Broki, który wymyślałam dosłownie w momencie pisania. ;)
Wybaczcie ten dopisek, ale nie mogłam się powstrzymać (tym bardziej, że chwilę wcześniej musiałam znaleźć rozdział z pokryciem Dashy, bo straciłam rachubę czasu), a potem mama mi dokuczała -,- Ja sobie puszczałam piosenkę z ,,Mój brat niedźwiedź" pt. ,,Już nic, już nikt" [miałam akurat passę na piosenki this type, a jak mi się coś zachce, to muszę to mieć ;) ], a mama się doszukiwała różnych ukrytych znaczeń. Najpierw na tekst niedźwiedzia ,,Koda, tak bardzo bym chciał..." stwierdziła: ,,Czego by chciał?[...] Myślisz, że dwa misie nie mogą... chcieć?". A pod koniec stwierdziła, że jest tojak piosenka z oazy. Jej przeróbka: ,,Ty wierzyłeś mi, ja zawiodłem cię i proszę o pokutę" xD Śmiałam się, że bardzo szybko jej myśli trafiły spod domu publicznego do kościoła. xD
Mam do Was prośbę. Pomożecie? (w pracy domowej z polaka)
Ćw
Odszukaj internetowy dziennik (tj. blog w rodzaju pamiętnik- dopisek Sid) znanej osoby, np. aktora, dziennikarza, sportowca, muzyka. Napisz w zeszycie krótki komentarz dot. tego blogu.
Może znacie jakieś takie blogi? Mi nic nie przychodzi do głowy -,-
A na (przedostatni) koniec:
Jak Wam się podoba szablon bloga. Oczywiście dziękuję za niego GoldenlLeaf z szabloniarni malach-tow :)
A na koniec:
Mam Gleadra z ,,Brisingra" :)
I dam jeszcze jakiegoś koniaka...
Jak zwyklę koń o wiele gorszy od smoka, ale tam... ;) To jest skaczący oldenburek. :)
Hej, a pod ostatnią notką pytałam Was jakie tło byłoby najlepsze pod obrazek ,,Karo". Nikt nie odpowiedział ): A więc? ;)
Tło dla Karo mogłoby być takie mroczne i tajemnicze. Można zrobić pożar, albo jakiś dziki teren. Jedno do drugiego nie ma nic do siebie, ale według mnie byłoby to dobre. Smoki ci zdecydowanie lepiej wychodzą, ale koniki też piękne.
OdpowiedzUsuńTa Amanda to czyste zUo. Na stos z nią, ale niech najpierw zapłaci alimenty :)
Ciekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńCo do smoka to śliczny, a koń jeszcze lepszy niż poprzedni(trawa i niebieskie niebo-plus kwiatuszki XD).
Smoki wychodzą Ci lepiej ;)
OdpowiedzUsuńNotka bardzo przydatna, wiem czego się trzymać ;D
Cieszę się. :) Ale nie trzymaj się jej zbyt bardzo, bo nie miałam weny i nawet nie wiem... Oj tam. :) Ale na howrse mogłabyś wejść. Wysłałam Ci wiadomość :)
UsuńWróciłam! (brak jakiejkolwiek reakcji) No tak. Rozdział świetny jak każdy inny. Wzięłam się w garść, przez co u mnie także widnieje już nowa notka. Najlepsze tło dla Karo? Zieleń albo pomarańcz :P Nie chce mi się pisać, bo spędziłam na tym ostatnią godzinę. Dodam więc tylko, że rozwalił mnie moment, w którym Amanda "tak majestatycznie" odjechała w stronę zachodu słońca, bo dokładnie tak sobie to wyobraziłam + długie włosy powiewające na wietrze xD No nic, dobranoc...^^
OdpowiedzUsuńŚwietne! Teraz ja też to widzę. Bo pisałam tą notkę kilka godzin (jak już wspominałam szukałam też różnych dat i imion itp.) i moja wyobraźnia kuleje ;)
UsuńPostanowiłam jeszcze raz napisać komentarz, bo pierwszy pisałam z pośpiechu i nie napisałam wszystkiego.
OdpowiedzUsuńCiekawa notka. Amanda jak zwykle chciała zwrócić na siebie uwagę(skokiem przez ogrodzeniem i pozą na zakończenie rozdziału). Dziwię się, że Dagmara się z nią koleguje, ale one są jak dwie krople wody i jeszcze do kompletu Olgę powinno się wstawić.
Co do rysunków śliczne.
Smok ma ładny kolor oczu, a co do konia Spirit ma racje z tym tłem :D
Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award oraz Versatile Blogger Award. Więcej informacji na http://horses-meaning-of-life.blogspot.com/2013/05/liebster-versatile-blogger-awards.html
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, czytam z przyjemnością :) widać że jesteś bardzo kreatywna, czekam na kolejne posty!
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie:
cisawyrumak.blogspot.com
Jagoda
Sliczny konik śliczny smok !!!!
OdpowiedzUsuń