Kare Serce Konia

Kare Serce Konia

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 65 [EPILOG]

,,Straszną jest rzeczą, kiedy dusza zmęczy się życiem szybciej niż ciało." - Marek Aureliusz

~Wiki~

Oczywiste dla mnie było, że koniem, którego kupimy będzie Highway. Bartosz zaskoczył mnie, kiedy zaoferował, że odda mi go za darmo. Nie wypadało się nie zgodzić.
Następnego dnia, kiedy Magda i Rafał czyścili Higha, Bartek odciągnął mnie na bok. Poszliśmy do siodlarni, zamknął za nami drzwi. Klęknął.
- Co ty robisz? - spytałam speszona.
- Wiktorio... czy spełnisz moje życiowe marzenie i zostaniesz moją żoną?
Wpatrywałam się w niego chwilę, ale od początku znałam odpowiedź.
- Tak! - krzyknęłam, rzucając się mu na szyję.

~Harry~

Byłem wściekły na Izę. Pojechała do Polski na pogrzeb babci. Na pogrzeb! A wróciła z dzieckiem, w dodatku nie moim. Związek powinien opierać się na zaufaniu. Jak mógłbym jej jeszcze kiedyś zaufać? Może wybaczę, ale nigdy nie zapomnę. Zastanawiałem się, co zrobić ze swoim życiem. Oczywiste było, że będziemy się spotykać niemal codziennie w pracy. Kochałem konie. Jeśli ktoś miał zrezygnować z pracy to właśnie Iza. Przede wszystkim nasza stadnina była bardziej ujeżdżeniowa. A Iza wolała skoki. Nie mieliśmy w stajni nawet dobrych koni do skoków. Więc ja się bardziej nadawałem. Z drugiej strony przychodziłem do tej stadniny od dziecka, to w niej nauczyłem się jeździć.
Wtedy przyszedł mi do głowy świetny pomysł. Jeśli porozmawiam z szefostwem, może ją zwolnią. Mój tata był dobrym przyjacielem szefa. Powinien mnie posłuchać.

~Iza~

Cóż miałam zrobić? Byłam w potrzasku. Nie widziałam z niego wyjścia. Miałam zamiar pójść do narzeczonego i błagać go o wybaczenie. Ale czy się zgodzi? Wiedział też pewnie, że chciałam z premedytacją go okłamać. Musiałam zrozpaczona stwierdzić, że tak było. Gdyby Harry był w pełni zdrowy, wmówiłabym mu, że to jego dziecko. Jakub to palant. W ogóle go nie obchodziłam. Bogaty gnojek, którego kiedyś nawet lubiłam. Próbowałam sobie przypomnieć tego samego chłopca, który niegdyś pracował w schronisku dla koni. Miły, sympatyczny, pomocny, zaangażowany w pracę ze zwierzętami. Nie wiem dlaczego, ale podobał mi się bardziej niż Bartek.
Jeśli nie wiesz o co chodzi, pomyślałam, musi chodzić o pieniądze. Cały świat się teraz na nich opierał. Bartek miał w spadku dostać całą stadninę. Jakub odszedł praktycznie z niczym. Ale nie chciał... Dobrowolnie odszedł ze stadniny. Zamierzał podbić cały świat, mało go obchodziło dożywotnie zbieranie gnoju i ujeżdżanie pół dzikich koni.
Odetchnęłam głęboko, wyjeżdżając samochodem z garażu. Do jutra trwał mój urlop, ale czułam potrzebę spotkać się z końmi. Wiedziałam, że jedno spojrzenie końskich oczu da mi ulgę w problemach.
Po drodze minęłam samochód Harry'ego. Wyglądało na to, że właśnie wracał ze stadniny. Zmusiłam się, by odwrócić wzrok.
gify konie
Dojechałam do stadniny. Wysiadłam z samochodu. Na parking minęłam szefa.
- Izabelo - powitał mnie krótko. - Nie masz jeszcze dziś urlopu?
- Stęskniłam się za końmi - odparłam. - Mogę wziąć Fire'a na  przejażdżkę?
- Jak konie wrócą z jazdy, czyli za jakieś 10 minut, będziemy karmić. Fire stoi w boksie i wolę, żeby przed jedzeniem nie wychodził.
Skinęłam głową. Postanowiłam przywitać się z moim ulubieńcem, a pojeździć jak odpocznie po jedzeniu.
Weszłam do stajni, a w budynku rozeszło się szczere rżenie. Konie, z których większość znała mnie od lat, cieszyły się, że wróciłam. Jednak z drugiego końca stajni roznosiło się nie tylko powitalne rżenie, ale też niecierpliwe uderzanie kopytami w ściany boksu. Zdecydowanym krokiem podążyłam w tamtą stronę.
- Hej, maleńki - powiedziałam, stając przed boksem Fire'a. Zanurzyłam palce w czarną jak noc grzywę ogiera.
Koń spojrzał na mnie i parsknął, dmuchając powietrzem w moją twarz.
Zachichotałam. Zręcznym ruchem odsunęłam zasuwę przy drzwiczkach i wsunęłam się do boksu. Wyjrzałam na korytarz. Chciałam wiedzieć, czy ktoś idzie. Wszędzie dookoła było pusto. Większość ludzi znajdowała się albo na czworoboku, albo w paszarni, przygotowując obiad dla koni. Mogłam więc zrobić to, na co miałam ochotę od wielu godzin. Wtuliłam twarz w grzywę ogiera i dałam ujście łzom. Koń skręcił łeb w moją stronę i skubnął mnie za włosy. Zaśmiałam się przez szloch. To konie zawsze poprawiały mi humor. Kiedyś wiedziałam, że jeśli będę miała umrzeć, to w siodle. Nie wiedziałam jeszcze jak. 
Zresztą... miałam dla kogo żyć, pomyślałam, odgarniając z czoła ogiera kosmyk grzywy.
Wytarłam oczy rękawem bluzki. Musiałam teraz wyglądać okropnie. Rozmazałam się, a Fire teraz też do najczystszych nie należał. Poszłam do łazienki, unikając ludzi jak ognia.
Umyłam twarz i wróciłam do stajni. Konie właśnie były skarmiane, więc postanowiłam nie przeszkadzać. Wyszłam przed stajnię, siadając na ławce i czekając cierpliwie.
- Wiktorio, musimy porozmawiać - powiedział szef, siadając obok mnie. - Zapraszam do mojego biura.
Wstaliśmy, a ja podążyłam w ślad za pracodawcą. 
- Przywitałaś się z tym karym ogierem? - spytał.
- Owszem. Ale nie wiem, po co mnie tu pan przyprowadził.
- Widzisz - odezwał się bardzo czystą angielszczyzną z wyraźnym brytyjskim akcentem - musimy poważnie porozmawiać.
- Tyle zrozumiałam - mruknęłam niezbyt sympatycznie.
- Długo zastanawiałem się, co mam zrobić z Fire'em...
- A co niby miałby pan z nim zrobić? - zaniepokoiłam się.
- Fire się do niczego nie nadaje. Słucha tylko ciebie. Nikt inny sobie z nim nie daje rady. To bestia, nie koń.
Poruszyłam się niespokojnie pod spojrzeniem mężczyzny.
- Przecież nigdzie się nie wybieram. Będę z nim już zawsze.
- Przykro mi. Od dziś tu nie pracujesz.
Poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie cegłą w brzuch. Nie mogłam wydobyć z siebie słowa, ani nawet oddychać.
Właśnie mnie zwolnił..., sapnęłam zbita z pantałyku.
Patrzyłam na mojego BYŁEGO szefa, oczekując dalszych wyjaśnień. Gdy nie nadeszły, odważyłam się spytać:
- Co to oznacza dla Fire'a?
- Postanowiłem go sprzedać. Na rzeź.
Zakręciło mi się w głowie. Marzyłam, by teraz paść na ziemię i zginąć. Właśnie zawalił się cały mój świat. Straciłam polskich przyjaciół; narzeczonego, a co za tym idzie także dom, będący własnością Harry'ego; pracę; a teraz jeszcze najlepszego przyjaciela.
- Odkupię go. - Nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Za co? Wiem, że nie masz pieniędzy. A poza tym już go sprzedałem. Handlarz przyjedzie po niego za godzinę. Gdybym teraz się wycofał, drooogo by nas to kosztowało - uśmiechnął się porozumiewawczo.
Miałam deja vi. Dawno temu też straciłam ukochanego konia. Co prawda później okazało się, że klacz o imieniu Broszka przeżyła. Ale my przez wiele miesięcy byłyśmy przekonane, że zginęła. Z tą różnicą, że Broszka była ciężko ranna, praktycznie nie mogła chodzić. A Fire... on był jak Dasha. Piękny, młody, zdrowy, w pełni sił... po prostu temperamentny. Co nie znaczy, że powinien cierpieć. Wtedy do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
- Mogę się z nim pożegnać? - zapytałam nieśmiało.
- Masz kwadrans - odpowiedział szybko, gestem nakazując mi opuszczenie gabinetu.
Mój ex szef został w gabinecie, jego żony nie było tego dnia w stajni, a nikt inny nie wiedział, że właśnie straciłam pracę. Żadna z krzątających się po stajni osób nie zwróciła na mnie uwagi. Zignorowali to, że wzięłam siodło i ogłowie Fire'a, a następnie poszłam go siodłać.
Właśnie wyprowadzałam ogiera z boksu za przerzucone nad szyją wodze, kiedy na korytarzu stajni pojawił się ten sam człowiek, który piętnaście minut temu mnie zwolnił. Spojrzał na mnie osłupiały. Wskoczyłam na konia, nie zaprzątając sobie głowy strzemionami. Naprędce dałam łydkę do galopu, łapiąc przy tym wodze w obie ręce. Wszyscy uskakiwali przed rozpędzonym koniem. Wyjechaliśmy ze stajni. Przy okazji włożyłam nogi w zwisające po bokach konia strzemiona. Zrobiłam duży półsiad, cały czas poganiając konia. Po drodze minęłam mojego narzeczonego stojącego z motocyklem przed stajnią. Widocznie odstawił samochód i przyjechał swoim ścigaczem. Widząc mnie cwałującą przed siebie, wsiadł na pojazd i pojechał za nami. Wiedziałam, gdzie jedziemy. Wszystko miałam zaplanowane. Niestety nie wchodziło w grę zgubienie Harry'ego. Dotrzymywał nam tempa nawet w zaroślach, ciasnych przejazdach, czy kiedy trzeba było nad czymś przeskoczyć. Nic nie mówił, nawet gdy się zrównaliśmy. Tylko jechał koło nas. Może czekał, aż każę się zatrzymać koniowi?
Zatrzymałam go nad klifowym wybrzeżem. Klif był ogrodzony przez niewielkie, około metrowe ogrodzenie. Przeskoczylibyśmy je bez problemu. Wiedziałam, że teraz nie ma dla nas ratunku.
- Nie zbliżaj się - warknęłam, kiedy Harry zsiadł z pojazdu i postąpił krok ku nam. - Jeden ruch i oboje wpadniemy na skały.
- Nie rób tego, Iza - powiedział ostrożnie, cofając się o krok. - Przez swoją paranoję chcesz zabić też jego?
Prychnęłam rozbawiona. 
- Wyrzucili mnie z pracy a JEGO, chcą przerobić na kiełbasę. Harry... przepraszam - spuściłam wzrok, szykując się na nieuniknione. - Jaaa! - krzyknęłam, dając łydkę do galopu.
Modliłam się w myślach, żeby Fire tylko zechciał przeskoczyć. Zaufał mi bezgranicznie i wybił się nad ogrodzeniem.
gify konie
Tak oto skończyłam sezon :D Musiałam to teraz napisać. Miałam nagły przypływ weny. Najpewniej przyniosło mi ją myślenie o prologu 3-go sezonu, która mam obmyślany w najdrobniejszym calu :3
ŻYCZĘ OSTATNIM ROCZNIKOM GIMBAZY POWODZENIA NA EGZAMINACH! :D

16 komentarzy:

  1. Ty w końcu zabijesz wszystko i wszystkich. Wskrzeszaj już tą Dashę, niech żyje w spokoju i się dobrze ma wraz z Izą i Wiktorią. Także no, czekam na następny, em... Pierwszy, nie mam weny na komentarz :/

    OdpowiedzUsuń
  2. EJ WEŹ MI NAWET O TYCH EGZAMINACH NIE PRZYPOMINAJ :P Powracając do rozdziału, to jest super :) Iza :/ Jakub to świnia po raz kolejny to powtarzam :D Wiki i Bartek ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. .............. CZY TY ICH ZABIŁAŚ?!?!?!?!?! jezus maria sadystka, WSZYSTKICH ZABIJA, JESZCZE KURDE WIKTORIE ZABIJ I BARTKA I HARREGO I WSZYSTKICH
    Dawaj już 3 sezon chce Dashę :3 Jakub to świnia, wredna małpa. A był taki miły w pierwszym sezonie :(
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy wszyscy muszą kończyć sezony w najlepszych momentach?!
    Tak dużo Izy *,* Jakoś zawszę ją bardziej lubiłam. I zgadzam się, Jakub to świnia. Pozdrawiam i powtórzę się: nie zwlekaj do października!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę Wikę, bo... jestem z nią po prostu w pewnym stopniu związana. Tworzyłam ją na swoje podobieństwo, odreagowywałam swoje nastroje i złość. Izą była Natalia, potem Sophie... Ja za nią nie przepadam, męczę się pisząc z jej punktu widzenia. Ale czasem staram się to robić, w końcu też jest główną bohaterką ;)

      Usuń
  5. KIEDY WYDAJESZ FILM ALBO SERIAL!? Daaawaj 3 sezon bo już się nie mogę doczekać! Czyta się to tak zajebiś***! Nie zasnę normalnie!
    http://art-riding.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej książkę ;P Ale na razie o tym nie myślałam.
      A Ciebie nie znam... Witam w gronie czytelników, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej (mam nadzieję) ;)

      Usuń
  6. Wszystkie fajne rzeczy mają być dopiero w październiku?
    Trudno, poczekam.

    Iza ma, hmm, ciekawą śmierć (o ile ja zabiłaś). Bartek i Wiki było jakieś naciągane, ale co tam xD Dobry obrót sprawy, skoro to sen, to wszystko ok.
    Pisz już trzeci sezon, bo wydaję mi się, że ten Cię męczy (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Każdy to mówi, zresztą to po mnie widać :/ Ale z nowym odżyję... tak myślę ;D

      Usuń
  7. Troche się poczeka :/ Rozdział ogólnie bardzo fajny :) Śledzę twojego bloga od niedawna i proszę jak mnie wkręcił ;* Cudowne, jak ty to robisz, że piszesz tak cudownie? Nie będę przynudzać, jednym słowem serio MEGAŚNE ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten rozdział był bardzo słaaaaby :( Ale stać mnie na więcej ;)
      Witam w gronie czytelników :D

      Usuń
  8. No to teraz muszę być cierpliwa(powinni zrobić o tym 3 filmy, albo serial).
    Jakuba mam ochotę udusić, Bartka ucałować, że w końcu ruszył d*pe i się oświadczył Wiki. A co do Izy-NAJLEPIEJ WSZYSTKICH ZABIJ, tak będzie najlepiej dla nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "NAJLEPIEJ WSZYSTKICH ZABIJ, tak będzie najlepiej dla nas wszystkich". Masz na myśli "Pozabijaj wszystkich, skończ z pisaniem, wszystkim to wyjdzie na dobre jeśli nie będą musieli czytać tego badziewia", tak? ;)

      Usuń
  9. Świetny rozdział, jedynie te oświadczyny Bartka jakieś takie naciągane są... Ale i tak genialnie, zwłaszcza końcówka.

    zapraszam do siebie: chwila-dla-konia.blogspot.com
    Jak masz chwilkę to wpadnij, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ;) Wyszło to strasznie szybko. Ale nie jestem dobra w takich tematach. Mogę na całe strony Worda opisywać jazdę czy pracę z końmi. Ale w innych tematach czasem nie umiem zebrać słów i wychodzi kilka linijek.
      Zajrzę :)

      Usuń
  10. Nie lubię Jakuba -,- Ale jest super, nominuję cię do Liebster Award. Szczegóły u mnie w zakładce nominacje- http://ordinary-stable.blogspot.com/p/nominacje_5022.html

    OdpowiedzUsuń