Kare Serce Konia

Kare Serce Konia

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 64

~Iza~

Wpatrywałam się w Harry'ego. A on we mnie. Długi czas żadne z nas nawet nie drgnęło. Wstrzymałam oddech w nadziei, że to wstrzyma czas, a może nawet go cofnie. Może, gdybym się poruszyła, cały urok by prysł i Harry wybiegłby z domu, zrywając zaręczyny i na zawsze znikając z mojego życia... Jednak nic nie trwa wiecznie. Harry wyprostował się, odchrząknął. Myślałam, że coś powie, ale się rozmyślił. Albo mnie tylko się wydawało. Ostatecznie spojrzał na mnie szklistymi oczami, odwrócił się na pięcie i wybiegł z domu, trzaskając drzwiami.
Ale ja byłam głupia, pomyślałam. Jedna, nic nieznacząca noc może mi zniszczyć życie...
Zupełnie pozbawiona sił ległam na łóżku.
Zastanawiałam się, co powinnam zrobić. A może najlepiej będzie, jeśli wrócę do Polski? Bez Harry'ego nie wiem, co tu zrobię.
Tak, stwierdziłam. Powiem Jakubowi, że będzie ojcem. Od niego zależy, co zrobi z tą wiedzą.
Znalazłam telefon i wybrałam numer Jakuba, który podał mi przed moim wyjazdem.
- Jakub Orlik, słucham?- odpowiedział mi ten sam sztuczny głos biznesmena, który wcześniej słyszałam wiele razy. - Halo? - powtórzył, gdy milczałam.
- Cześć - mruknęłam, zbierając w sobie wszystkie siły. - Tu Iza.
- Iza? Jaka znowu Iza?
- Izabela Swift.
- Aa, ta Iza. Tak, kotku, już się stęskniłaś? - Wręcz widziałam jego szelmowski uśmieszek. - Może zadzwonisz później, bo jestem... zajęty. - W tle usłyszałam kobiecy śmiech.
- Jestem w ciąży - wyrzuciłam z siebie.
Po drugiej stronie zapanowała niezręczna cisza. Sekundy ciągnęły się jak całe godziny. Kiedy w końcu Jakub odchrząknął i zmienionym, lecz tak samo nonszalanckim głosem powiedział:
- No i co? Gratuluję serdecznie, a teraz może idź poinformować ojca dziecka?
- TY jesteś ojcem.
Po drugiej stronie rozbrzmiał rubaszny śmiech. Kiedy umilkł, odezwał się po raz ostatni:
- Zabezpieczyłem się, nie, kotku? Skąd mam wiedzieć, czy się z innym nie puściłaś, a teraz chcesz tylko wyciągnąć ode mnie kasę?
Poczułam, jak mi zapłonęły policzki. Gdybyśmy rozmawiali w cztery oczy, uderzyłabym go pięścią w twarz. Brakło mi słów, nie wiedziałam, co powiedzieć. Ale otworzyłam usta, żeby się bronić. Wtedy w słuchawce rozbrzmiało tępe pikanie. Rozłączył się.
W złości rzuciłam telefonem o ścianę patrząc, jak rozbija się i w częściach opada na podłogę.

~Wiki~

Pojechałam na wskazany komisariat odebrać moje dziecko. Cieszyłam się, że tylko tak się to skończyło. Mogło być o wiele gorzej. Gdyby wyjechali za granicę... Magda nie zdołała by mu uciec i do mnie wrócić, a sam Dariusz... rozpłynąłby się bez śladu. Zastanawiałam się, z jakim ja człowiekiem żyłam przez ostatnie czternaście lat. Znałam go tak długo, a jednak... nie znałam w ogóle.
Nienawidzę go, pomyślałam. Zaczęło się od śmierci Dashy, a skończyło na zniszczonym życiu. Przynajmniej moje dzieci muszą mieć lepiej.
- Dzień dobry - powiedziałam, wchodząc na komisariat policji. - Miałam przyjechać... Zatrzymano mojego męża próbującego wywieźć córkę za granicę.
- Tak, pamiętam - powiedział policjant. - Męża aresztowaliśmy. A córka jest tutaj - obejrzał się za siebie.
Podążyłam za jego spojrzeniem i zobaczyłam Magdę biegnącą w moim kierunku. Wpadła mi w ramiona i przytulałyśmy się chwilę.
- Oczywiście chce pani męża oskarżyć o próbę porwania dziecka bez pani zgody? - spytał po chwili policjant.
- Oczywiście - odparłam przez zaciśnięte zęby. - Chcę, żeby zgnił w więzieniu.
Dziesięć minut później siedziałyśmy w samochodzie. Rozmawiałyśmy o tym, co się ostatnio zdarzyło.
- Mamo - szepnęła Magda - jeśli nie chcesz, nie muszę jeździć konno. Nie chcę ci sprawiać przykrości...
- Daj spokój - zaśmiałam się. - Oczywiście, że chcę. Wręcz będziesz jeździć, nawet jeśli nie będziesz chciała. Kupuję nam konia. A twój tata już nam nie przeszkodzi.


gify konie
Wybaczcie, że piszę tak rzadko :( Ale... po prostu nie mam czasu. Liceum mnie dobija. Praktycznie co dzień praktycznie mamy jakiś test, kartkówkę... Jeśli trafi się jakiś luźny dzień, po szkole idę spać i nie wstaję do wieczora. O ile wreszcie wstawałam wypoczęta, po tej zmianie czasu jestem nieprzytomna :'( Ale powoli już liczę czas do wakacji. Zostało tylko 69 dni! :D W tym około z 50 do wystawienia ocen. A my mamy jeszcze matury w maju, więc pełno lekcji przepadnie. Uczymy się głównie do końca kwietnia, potem jakieś kartkóweczki w maju, a w czerwcu ostatnie poprawy.
A teraz do konkretów. DZIĘKI WAM ZA PONAD 16,5 TYS WEJŚĆ!!! :*
Aten sezon już się kończy. Jak dobrze pójdzie, następny rozdział będzie epilogiem. I liczę na to, że z nowym sezonem zacznę pisać z nową werwą i pomysłami ;)

6 komentarzy:

  1. Nie opowiadaj więcej o liceum, bo zaczynam się bać ;P Fajny rozdział, szkoda, że krótki, ale zły nie jest. Tą rozmowę telefoniczną świetnie opisałaś. Oby tak dalej. Pozdrawiam i wesołego ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. K. in my mind. To się staje straszne "Chcę, żeby zgnił w więzieniu." Boję się zarówno o siebie jak i o Ciebie XD Z Izy robisz prostytutkę, a z Kubusia Alfonsa, oszalało Ci się na starość :P Pozdrawiam wraz z moim ideałem, czyli melancholijnym przeprostem pleców.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniowata :D Rozdział mi się podoba:) Jakub to szuja, świnia, menda...!!! Dobrze, że Magda już wróciła ;) Kupią sobie konia :D Iza ma teraz niewielki problem :/ Ciekawe jak sobie z nim poradzi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Już miałam do ciebie pisać z pytaniem, kiedy nowy rozdział :p
    Szkoda, że krótko, ale rozumiem, że nie masz czasu :)
    "Chcę, żeby zgnił w więzieniu." - powiało grozą.
    To co? Czekam na ciąg dalszy, wysyłam wenę, a ty sobie wypoczywaj :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm gratulacje! :*
    O no proszę konia kupują *.* Magda będzie super... Eee Amazonką? xd No wiesz o co chodzi.
    Sydneeeeeeeeeey co tak króciutko? :(
    Tak sie zastanawiam, czy można porwać dziecko z czyjąś zgodą xd
    Piękny komentarz, 3/4 tekstu to emotikony, ale wybacz mój mózg nie funkcjonuje.
    Czekam na następny ^^ A właściwie idę czytać następny xd

    OdpowiedzUsuń
  6. "Chcę, żeby zgnił w więzieniu"-widać, że masz już dosyć :D
    A kiedy wy miałyście wolne to ja o 6 rano na praktyki szłam ;P

    OdpowiedzUsuń