Kare Serce Konia

Kare Serce Konia

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 30

~Wiki~

Położyłyśmy się na sianie w naszej ,,kryjówce". Czułam się tak wspaniale! Chociaż... coś nie dawało mi spokoju. Może to ogólne poruszenie wśród koni. Szczególnie Dasha była niespokojna. Chciałyśmy nie spać całą noc, ale miałyśmy baaardzo ciężki dzień, a jutrzejszy wcale lżej się nie zapowiadał, więc nie mogłyśmy sobie pozwolić na odrzucenie odpoczynku. A Kara strasznie rżała i spacerowała po boksie.
-Och!- westchnęła Iza, łapiąc słomę w dłonie i przykładając sobie do uszu.
-Zobaczę, co u niej- zaoferowałam i zeszłam.
Wyszłam przed stajnię, żeby się rozejrzeć. Na zewnątrz było jeszcze jasno, ale  z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej. Robert dopiero co wyszedł ze schroniska do domu. Psy pozostawały zamknięte w swoich kojcach, zastanawiałam się, czy je wypuścić i zrobiłam to. Lepsza taka ochrona niż żadna. Psiaki z jazgotem mnie obskoczyły. Upewniłam się, że mają jedzenie i wodę (konie już były nakarmione) po czym wróciłam do stajni, zobaczyć co z Dashą. Klacz na mój widok automatycznie się uspokoiła.
-Co jest, koniku?- spytałam, głaszcząc czarny jak noc pysk.- Śpij, Da, to może jutro pojedziemy na przejażdżkę. Co ty na to?
Klacz cofnęła się o krok i zarzuciła głową.
-Chcesz miętówkę?- spytałam, podając Dashy cukierek. Wzięła go ode mnie, ale nie wyglądała na pocieszoną.- Dobranoc , skarbie- powiedziałam i wspięłam się do Izy.
Dasha już później była spokojna. My zaś po chwili już spałyśmy. A Iza nawet spała już kiedy do niej dołączyłam.
gify konie
Obudziło mnie przeraźliwe rżenie. Brzmiało tak, jakby do stajni wpadła nagle sfora wilków i zaczęła konie obdzierać ze skóry.
Otworzyłam oczy poczułam się jak we śnie. Zamiast ujrzeć drewniany dach stajni zobaczyłam tumany dymu. Co tu robią chmury?, zastanawiałam się. Mój mózg musiał być dość długo niedotleniony, bo nie pracował tak jak powinien. Zakasłałam raz, bo coś zapiekło mnie w gardle, a tym kaszlnięciem wzbudziłam mocny atak kaszlu. Wszystko, co działo się dookoła dopiero teraz zaczęło na mnie oddziaływać. Z piekących oczu płynęły łzy, podrażnione gardło usilnie broniło się kaszlem.
Z całej siły przycisnęłam rękę z bluzką do ust, filtrując powietrze.
-Iz!- krzyknęłam, nie odrywając ręki, tarmosząc koleżankę.- Iiiiiza!
Koleżanka otworzyła oczy i zareagowała tak gwałtownie jak ja. Odetchnęłam na ten widok. Bałam się, że moja przyjaciółka zaczadziła się na dobre i już się nie obudzi. Ale skąd wziął się ten dym, który omal nas nie zabił (miałam pełną świadomość, że to ich rżenie, szczególnie najgłośniejsze Dashy, obudziło mnie na czas). Spojrzałam w dół bojąc się tego, co tam zastanę.
-Izz- wysapałam przerażona.- Musimy wyprowadzić konie- nie widziałam swojej twarzy, ale musiała się zrobić śmiertelnie blada. Izka patrzyła na mnie oczekująco. Ja siedziałam z brzegu, więc ona nie zobaczyła tego, co ja.- Stajnia płonie...

C.D.N. ...
gify konie
Miał to być jeden długi rozdział, ale ponieważ dość długo mnie nie było (zdaję sobie z tego sprawę), a moje notki ostatnio były baaardzo długie, to tutaj daję wstęp do tego, co będzie się działo dalej :D
+ nowa aktualność (:

4 komentarze:

  1. Ha ha! Komentuję pierwsza! Chociaż raz mi się udało xD Przeczuwałam, że będzie to pożar, aczkolwiek miałam nadzieję, że mnie zaskoczysz i na przykład ktoś będzie chciał ukraść konie. No cóż, nie czepiam się, jest spoko, czekam co będzie dalej, życzę weny i zapraszam do mnie, bo ostatnia, dzisiejsza notka, mocno wykracza poza normalną długość...^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś? Podpalić stajnię, to chyba najważniejsze, ale druga rzecz to jak mogłaś przerwać w takim momencie?
    Podczas gdy powinnam czytać Krzyżaków, a mam jeszcze ponad 1,5 tomu do przeczytania to siedzę i czytam opowiadania :) Jednak dla takiego jak twoje to warto opuścić czytanie lektury
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sydney barbarzyńco! Jak mogłaś podpalić stajnię?

    A tak na serio świetny rozdział ;) Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D
    Co do palącej się Stajni to najpospolitszy sposób.

    OdpowiedzUsuń